Od wielu lat trwają spory podatników z fiskusem co do tego, czy w świetle unijnej dyrektywy spółka komandytowa powinna być na potrzeby podatku od czynności cywilnoprawnych traktowana jako spółka osobowa czy kapitałowa. Ma to kluczowe znaczenie przy opodatkowaniu działań restrukturyzacyjnych, w których biorą udział spółki komandytowe. W przypadku przekształcenia spółki z o.o. lub akcyjnej w spółkę komandytową, kwoty podatku od czynności cywilnoprawnych bywają znaczne. Czy notariusze słusznie pobierają ten podatek?

Spółki kapitałowe

Przekształcenie jednej spółki kapitałowej w inną spółkę kapitałową (podobnie jak wiele innych działań restrukturyzacyjnych z udziałem spółek kapitałowych) nie podlega opodatkowaniu PCC. Jednoznacznie wynika to z polskiej ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych, do której implementowane zostały przepisy dyrektywy dotyczącej podatków pośrednich od gromadzenia kapitału. Problem polega jednak na tym, że zaklasyfikowanie spółki do kategorii spółek kapitałowych lub spółek osobowych na gruncie dyrektywy, którą mamy obowiązek respektować, nie jest już takie proste.

O ile żadnych kontrowersji nie budzi to, że nie jest opodatkowane przekształcenie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną lub odwrotnie, o tyle w przypadku przekształcenia spółki z o.o. lub akcyjnej w spółkę komandytowo-akcyjną lub komandytową sprawa nie jest już taka jednoznaczna, mimo że SKA i sp. k. na gruncie polskiej ustawy o PCC traktowane są jak spółki osobowe a nie kapitałowe. W odniesieniu do spółek komandytowo-akcyjnych wszelkie kontrowersje zakończył wyrok TSUE z kwietnia 2015 r., w sprawie Drukarni Multipress. Trybunał stwierdził, że na potrzeby podatku od czynności cywilnoprawnych, spółki komandytowo-akcyjne powinny być traktowane jak spółki kapitałowe, bo akcje SKA mogą być przedmiotem obrotu na giełdzie. Trybunał stwierdził, że bez znaczenia pozostaje to, że SKA ma charakter „mieszany” i tylko część wspólników to akcjonariusze. Tym samym, w przypadku przekształcenia spółki z o.o. lub akcyjnej w SKA nie wystąpi PCC. W odniesieniu do spółek komandytowych wciąż trwa spór i mimo że sądy są przychylne podatnikom, organy podatkowe nie zmieniają swojego niekorzystnego stanowiska.

Unijne kryteria

Aby ocenić, czy przekształcenie w spółkę komandytową podlega PCC, musimy określić, czy na gruncie prawa unijnego spółka komandytowa powinna być zakwalifikowana do spółek kapitałowych. W tym celu należy sięgnąć do kryteriów wynikających ze wspomnianej dyrektywy dotyczącej podatków pośrednich od gromadzenia kapitału. Zgodnie z art. 2 ust. 1 dyrektywy 2008/7/WE, przez spółkę kapitałową należy rozumieć:

  • każdą spółkę, która przyjmuje jedną z form wyszczególnionych w załączniku I do dyrektywy (z polskich spółek wprost wymienione w załączniku zostały tylko spółki z o.o. i akcyjne)
  • każdą spółkę, przedsiębiorstwo, stowarzyszenie lub osobę prawną, których udziały w kapitale lub majątku mogą być przedmiotem transakcji na giełdzie;
  • każdą spółkę, przedsiębiorstwo, stowarzyszenie lub osobę prawną prowadzące działalność skierowaną na zysk, których członkowie mają prawo zbytu swoich udziałów stronom trzecim bez uprzedniego upoważnienia oraz odpowiadają za długi spółki, przedsiębiorstwa lub osoby prawnej tylko do wysokości swoich udziałów.

Nie ma wątpliwości co do tego, że spółka komandytowa nie spełnia kryteriów powołanych w dwóch pierwszych punktach. Natomiast spełnienie trzeciego z nich jest przedmiotem gorących sporów na linii podatnicy – organy podatkowe – sądy. Sądy administracyjne coraz częściej przyznają rację podatnikom i orzekają, że – biorąc pod uwagę cel dyrektywy – należy przyjąć, iż spółka komandytowa dla celów PCC powinna być traktowana jak spółka kapitałowa. Sprawa nie jest jednak jednoznaczna.

Polskie sądy

Nie ma wątpliwości co do tego, że każda spółka komandytowa prowadzi działalność skierowaną na zysk. Nie ma również wątpliwości co do tego, że część wspólników spółki komandytowej ponosi ograniczoną odpowiedzialność za zobowiązania spółki. W spółce komandytowej występują bowiem dwie kategorie wspólników – komplementariusze, którzy za zobowiązania spółki odpowiadają całym swoim majątkiem (tak jak wspólnicy spółki jawnej) oraz komandytariusze, których odpowiedzialność za długi spółki jest ograniczona do wysokości sumy komandytowej. Biorąc pod uwagę wspomniany wyrok TSUE w sprawie spółek komandytowo-akcyjnych, można przyjąć, że skoro dyrektywa nie przewiduje żadnych postanowień, które wyłączałyby podmioty o charakterze „mieszanym”, to warunek dotyczący ograniczonej odpowiedzialności za długi należy uznać za spełniony również w przypadku spółki komandytowej, gdy unijnym wymaganiom odpowiada tylko część wspólników.

Największy kłopot sprawia jednak kwestia prawa wspólnika do „zbycia udziałów stronom trzecim bez uprzedniego upoważnienia”. Zgodnie z art. 10 § 2 Kodeksu Spółek Handlowych, ogół praw i obowiązków wspólnika może być przeniesiony na inną osobę tylko po uzyskaniu pisemnej zgody wszystkich pozostałych wspólników, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Mimo takiego brzmienia polskich przepisów prawa handlowego, sądy administracyjne prezentując przychylną podatnikom wykładnię. Przyjmują, że skoro kwestia ta może być odmiennie uregulowana w umowie spółki, to biorąc pod uwagę status komandytariusza w spółce komandytowej (za dominujący uznają element kapitałowy, a nie osobowy), należy przyjąć że i ten warunek jest spełniony (tak np. WSA w Warszawie w wyroku z dnia 11 lipca 2017 r, sygn. III SA/Wa 2406/16). To korzystne stanowisko, jak na razie, jest dominujące, niemniej jednak pojawiają się również przeciwne wyroki (np. wyrok WSA w Krakowie z 27 lutego 2017 r., sygn. I SA/Kr 50/17).

AUTOR: Maria Kopówka, Doradca, Doradztwo Podatkowe

Skontaktujemy się z Tobą w najbliższym dniu roboczym aby porozmawiać o Twoich potrzebach i dopasować do nich naszą ofertę.

Pole zawiera niedozwolone znaki

Poproś o kontakt

Niniejsza publikacja została sporządzona z najwyższą starannością, jednak niektóre informacje zostały podane w formie skróconej. W związku z tym artykuły i komentarze zawarte w „Newsletterze” mają charakter poglądowy, a zawarte w nich informacje nie powinny zastąpić szczegółowej analizy zagadnienia. Wobec powyższego Grant Thornton nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek straty powstałe w wyniku czynności podjętych lub zaniechanych na podstawie niniejszej publikacji. Jeżeli są Państwo zainteresowani dokładniejszym omówieniem niektórych kwestii poruszonych w bieżącym numerze „Newslettera”, zachęcamy do kontaktu i nawiązania współpracy. Wszelkie uwagi i sugestie prosimy kierować na adres jacek.kowalczyk@pl.gt.com.