Średnio cztery i pół roku firma w Polsce musi spędzić w urzędach i w sądzie, zanim oczyści się z zarzutu organów podatkowych o dokonanie nieprawidłowości podatkowych – wynika z obliczeń Grant Thornton. Często do tego czasu firma traci płynność i upada.
Pod koniec ubiegłego roku „Puls Biznesu” informował, że w Polsce padł historyczny rekord – firma TFL potrzebowała aż 20 lat, żeby wygrać przed sądami sprawę z urzędem skarbowym i udowodnić, że nie unikała płacenia podatków, co zarzucili jej w 1995 r. urzędnicy. „W jakim kraju żyjemy, jeżeli postępowanie sądowe może ciągnąć się przez 20 lat?” – pytał Marek Isański, założyciel zbankrutowanego TFL, któremu fiskus łącznie nałożył 20 mln zł domiaru podatkowego („PB” z 13 listopada 2015 r.). Firma Grant Thornton postanowiła przyjrzeć się sprawie przewlekłości procedur podatkowych, tzn. sprawdzić, jak długo trwa w Polsce walka podatników przed sądem o dobre imię.
Okazuje się, że choć sprawa firmy TFL jest wyjątkowa i proces toczył się w jej przypadku rekordowo długo, to kwestia nadmiernej przewlekłości postępowań w sprawach podatkowych jest realnym, powszechnym problemem w polskiej gospodarce. Według obliczeń Grant Thornton na podstawie 100 ostatnich wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego*, średnio w Polsce firma o dobre imię w sprawach podatkowych walczy 56 miesięcy – tyle czasu mija, od pierwotnej decyzji organu skarbowego (Urzędu Skarbowego lub Urzędu Kontroli Skarbowej) kwestionującej rzetelność płacenia podatków przez podatnika, do ostatecznego orzeczenia NSA, w którym stwierdza się „niewinność” podatnika, a więc sąd potwierdza, że podatnik płacił podatki zgodnie z prawem.
Według analizy Grant Thornton, najdłużej toczą się postępowania dotyczące podatku dochodowego od osób prawnych – średnio cały proces oczyszczania się z zarzutów trwa w tym przypadku 69 miesięcy. Niewiele lepiej jest w przypadku podatku dochodowego od osób fizycznych, gdzie na oczyszczenie z zarzutów czeka się przeciętnie 67 miesięcy. Najkrócej toczą się natomiast spory dotyczące akcyzy (34).
Problem byłby mniej uciążliwy dla podatników, gdyby podatnik będący w sporze z aparatem skarbowym nie był zobowiązany do zapłaty spornej kwoty zaległego podatku przed ostatecznym, prawomocnym orzeczeniem sądu. W przypadku sporów podatkowych sytuacja wygląda jednak inaczej – sankcja w postaci konieczności dopłaty podatku jest wymagalna niemal natychmiast po wydaniu decyzji przez organ pierwszej instancji (urząd skarbowy/urząd kontroli skarbowej), pomimo, że ewentualne pozytywne rozstrzygnięcie dla podatnika (oczyszczenie z zarzutów o nierzetelne płacenie podatków) następuje później.
O tym, jak niesprawiedliwy bywa system podatkowy w Polsce i jak często organy podatkowe niesłusznie oskarżają podatników, świadczą też statystyki orzeczeń sądowych. Według obliczeń Grant Thornton na podstawie danych NSA i WSA, jeśli podatnik jest przekonany, że rozliczył podatki zgodnie z prawem i żeby to wykazać jest w stanie przejść całą dostępną ścieżkę sądową aż do NSA, ma spore szanse na wygraną. Sądy w pierwszej lub drugiej instancji aż w 32 proc. opowiadają się po stronie podatnika.
Czytaj więcej w najnowszym wydaniu Purpurowego Kalkulatora:
Podatnicy latami walczą z fiskusem o dobre imię
*Brane pod uwagę były te wyroki, w których ostateczna decyzja NSA zapadała na korzyść podatnika, tzn. gdy NSA odrzucił skargę kasacyjną organu podatkowego na pozytywny dla podatnika wyrok WSA lub gdy NSA przychylił się do skargi kasacyjnej podatnika na niekorzystny dla niego wyrok WSA. Ponadto, analizowane były jedynie spory, w których urząd skarbowy po przeprowadzeniu kontroli zakwestionował należyte odprowadzanie podatków przez podatnika (nie brano pod uwagę np. sporów dotyczących interpretacji podatkowych lub sporów o poprawność procedur administracyjnych lub sądowych).