Spółki kapitałowe o obrotach do 50 mln zł nie będą musiały płacić CIT tak długo, jak nie będą wypłacać zysków – tak wynika z zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącej wprowadzenia tzw. „podatku estońskiego”. Rozwiązanie ma wejść w życie z początkiem 2021 r.
Podsumowanie
- Zgodnie z zapowiedzią premiera i informacją opublikowaną przez Ministerstwo Finansów firmy nie będą musiały płacić podatku tak długo, jak długo zysk pozostaje w firmie.
- Rozwiązaniem będzie mogło być objęte nawet 200 tys. podatników CIT (spółek z o.o. i akcyjnych). Celem jest stworzenie dla właścicieli firm zachęty do inwestowania.
AKTUALIZACJA: Estoński CIT już od 1 stycznia 2021 r. >>
Rząd deklaruje wprowadzenie od 2021 r. tzw. estońskiego CIT
Oznacza to, że opodatkowanie dochodu spółek jest przesunięte do momentu dystrybucji zysku do właścicieli firm.
Tym samym, tak długo jak środki wypracowane przez firmę podlegają reinwestowaniu w działalność firmy, firma nie musi się nimi dzielić z fiskusem.
Zgodnie z zapowiedziami premiera i ministra finansów w Polsce rozwiązanie takie byłoby możliwe jedynie dla firm spełniających określone kryteria, tj.:
- o obrotach nie przekraczających 50 mln zł.:
- zatrudniających co najmniej 3 pracowników
- u których dochód z działalności operacyjnej (produkcja, handel, usługi) generują co najmniej połowę przychodów,
- wspólnikami których są osoby fizyczne,
- będących podatnikami CIT – spółki z.o.o. i S.A.
- nie posiadających udziałów, akcji, czy ogółu praw i obowiązków w innych podmiotach,
- które wykazują nakłady inwestycyjne.
Przy czym wszystkie te warunki musiałyby być spełnione jednocześnie.
Rozwiązanie byłoby dobrowolne, podatnik sam decydowałby, czy chce zmienić zasady opodatkowania, przy czym minimalny okres korzystania z tego systemu to 4 lata z możliwością przedłużenia.
Chcesz dowiedzieć się więcej o podatku estońskim? Napisz do naszego eksperta: malgorzata.samborska@pl.gt.com lub zadzwoń: +48 601 728 683
Jak obliczyć Estoński CIT?
Kalkulator estońskiego CIT
Odpowiedz na kilka pytań i dowiedz się czy Twój biznes jest gotowy na estoński CIT i ile dzięki temu możesz zaoszczędzić.
Na czym zatem polega „podatek estoński”?
W Estonii brak opodatkowania do momentu dystrybucji zysku w firmie jest systemem powszechnie obowiązującym. Opodatkowanie odbywa się na zasadzie kasowej, od wypłat z zysku oraz wydatków niezwiązanych z prowadzoną działalnością gospodarczą, a więc wydatków, które w tradycyjnych systemach podatkowych nie stanowią kosztów uzyskania przychodów.
Z tym, że w Estonii katalog wydatków, których poniesienie powoduje obowiązek zapłaty podatku jest krótki i obejmuje:
- wpisowe i opłaty członkowskie wnoszone do stowarzyszeń non-profit, chyba że udział w takich stowarzyszeniach jest bezpośrednio związany z działalnością podatnika,
- płatności, w stosunku do których podatnik nie posiada dokumentu źródłowego zgodnego z wymogami przepisów o rachunkowości,
- wydatki poniesione lub płatności dokonywane w celu zakupu usług lub wypełnienia obowiązków niezwiązanych z działalnością gospodarczą podatnika,
- podatek dochodowy,
- grzywny i kary pieniężne nałożone na podstawie prawa i odsetki podatkowe,
- koszty majątku zabranego od podatnika,
- opłaty za zanieczyszczenie środowiska w przypadku naruszenia przepisów,
- napiwki i łapówki.
Nie ma potrzeby prowadzenia ewidencji dla celów podatkowych, w tym amortyzacji dla celów podatkowych; nie ma deklaracji podatkowych. Nie rozlicza się strat podatkowych. Z uwagi na powszechność systemu nie ma również konieczności stosowania cen transferowych pomiędzy podmiotami krajowymi.
Chcesz dowiedzieć się więcej o podatku estońskim? Napisz do naszego eksperta: malgorzata.samborska@pl.gt.com lub zadzwoń: +48 601 728 683
Również w przypadku polskiego rozwiązania Premier zapowiedział: „brak rachunkowości podatkowej, deklaracji i obowiązków administracyjnych”. Na stronie MF można nawet przeczytać, że „podatnik nie musi ustalać co jest podatkowym kosztem uzyskania przychodu” – a to już rozwiązanie nawet dalej idące niż podatek estoński, chociaż myślę, że musimy poczekać na projekt ustawy, żeby zweryfikować, jak zapowiedzi będą się miały do rzeczywistości.
Tym bardziej, że w podatku estońskim ulgi, zwolnienia i zachęty inwestycyjne zostały całkowicie zlikwidowane. Oznacza to bardzo mocne uproszczenie systemu, ale z drugiej strony może powodować, że nie w każdym przypadku będzie to rozwiązanie korzystne dla podatnika.
CZYTAJ: Zagraniczne firmy zostawiają w Polsce coraz więcej zysku
Różnic między polskim a estońskim rozwiązaniem ma być zresztą więcej. Ministerstwo zapowiada bowiem dwie ścieżki.
Pierwsza to „pełny” model opodatkowania wyłącznie dystrybuowanych przez spółkę dochodów, podobnie jak w Estonii. Druga ścieżka to specjalny fundusz (rachunek) inwestycyjny. Podatnik będzie mógł zaliczać odpisy na taki rachunek inwestycyjny do kosztów uzyskania przychodów. W ten sposób osiągnie podobny cel ekonomiczny, ale przy zachowaniu klasycznych rozliczeń CIT.
Z zapowiedzi wynika, że najpóźniej w pierwszych tygodniach lipca projekt ustawy powinien trafić do zewnętrznych konsultacji.
Co do zasady należy pochwalić to rozwiązanie. Grant Thornton jest od lat zwolennikiem podatku estońskiego i zabiega o jego wprowadzenie od 2018 r. Wydaje się, że jego zasadniczą wadą polskiego rozwiązania będzie to, iż nie będzie ono dostępne powszechnie, ale dedykowane wyłącznie dla spółek, które spełnią wskazane kryteria.
Z odpowiedzieć na pytanie, jaką korzyść firmy będą mogły osiągnąć z „przejścia” na innowacyjny system podatkowy i czy faktycznie będzie on zachętą do pozostawienia zysku w firmie i inwestycji musimy jednak poczekać przynajmniej do publikacji projektu ustawy.
Chcesz dowiedzieć się więcej o podatku estońskim? Napisz do naszego eksperta: malgorzata.samborska@pl.gt.com lub zadzwoń: +48 601 728 683